Wysłałam klientce galerię zdjęć i dostałam feedback w postaci wielu miłych słów.
Że zdjęcia są super, że „nie możemy się nimi nacieszyć” , że wciąż wracamy do oglądania galerii i wybór zdjęć będzie mega trudny”.
Tak, praca fotografki rodzinnej to również poszukiwanie strzałów dopaminy i euforyczne wyrzuty serotoniny:)
A tak poważnie, to dzięki takiej pozytywnej informacji zwrotnej, utwierdzam się w przekonaniu, że to co robię ma sens.
Dawanie czystej radości w postaci zdjęć.
Świadomość, że ktoś właśnie otrzymał piękne wspomnienia na całe życie. Przy odrobinie szczęścia być może będą przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Poczucie, że mój sposób postrzegania rzeczywistości zapisany na fotograficznym wydruku zostanie na lata w tej konkretnej rodzinie.
#sesjaswiatecznawszklarni #sesjawswiateczna #sesjarodzinnagrodzisk #fotografmilanowek