Miała swoją premierę jesienią 2016 roku, a ja dostałam ją w prezencie na gwiazdkę.
Mowa o Na zdrowie, najnowszej książce Elizy Mórawskiej, czyli Liski – autorki bloga White Plate. Przyznam, że mam wszystkie jej dotychczasowe książki kulinarne i choć nie wszystkie eksploatuję w równym stopniu, to lubię je czasem przeglądać. Ostatnio tylko wtedy, gdy Zuza śpi, a ja ogarnę najpotrzebniejsze sprawy w naszym domu. Lubię niespiesznie kartkować książki napisane przez Liskę, bo są autentyczne, z nieprzekombinowanymi przepisami i z charakterystycznymi zdjęciami. Te zdjęcia są nieprzestylizowane i chyba takie, jak ich autorka: naturalne.
Wizualnie Na zdrowie zachwyca. Książka jest wydrukowana z najwyższą starannością: gruby, matowy papier, porządne szycie, kapitałka z lnu i zakładka-wstążka, które tak lubię w książkach. Wydawnictwo podzielono na rozdziały: „Praktyczne rady”, „Mniej typowe urządzenia kuchenne, które być może ci się spodobają”, „Spiżarnia”, „Moje śniadania”, „Lekkie obiady”, „Gotowanie dla alergika”, „Desery”.
Autorka niczego nie narzuca, nie wygłasza tyrad typu „jedz tak, jak ja i moja rodzina, a będziesz cieszył się zdrowiem”. Przecież nikt tego nie lubi. Przeciwnie, Mórawska pokazuje i pisze o przykładach ze swojego życia: jakie odżywianie zdecydowanie jej nie służyło i co zmieniła, by zwyczajnie poczuć się lepiej. I żyć zdrowiej. Dla mnie jest uosobieniem osoby żyjącej według filozofii Slow life. I gotującej slow food🙂 I to chyba najlepszy sposób na to, by inni spróbowali podążyć tym śladem i choć odrobinę postarać się zmienić sposób przygotowywania posiłków. A wierzcie mi, nawet w tak bardzo zabieganych czasach, jak nasze, jest to możliwe.
W książce znajdziemy pomysły na niebanalne sałatki (świetne do zabrania do pracy), pyszne hummusy, pożywne zupy czy nawet tak proste, lecz pyszne dania jak leczo czy faszerowane warzywa. Bardzo dobrym pomysłem jest rozdział o gotowaniu dla alergika. Jestem pewna, że nie tylko zrozpaczone matki będą z niego korzystać. Znajdziemy w nim np. przepis na pizzę na bezglutenowym spodzie, różne rodzaje mięsnych dań czy wariacji nt. potraw warzywnych.
Książka jest pełna pięknych zdjęć, które zachęcają do samodzielnego zdrowego gotowania. Są tutaj też zdjęcia Liski krzątającej się wokół kuchennego stołu inie tylko. Bije z nich spokój i pogoda ducha. No i last but not least: już wiemy jak wygląda Pan Inżynier;)
Dzisiaj na tapecie z tejże książki przedstawiam Wam przepis na wegetariańskie pulpety. Kiedy przeczytałam, że to pyszne pulpety, które nie udają mięsnych, bo są po prostu tak smaczne, że mogą po prostu być pulpetami z fasoli i duszonych grzybów, natychmiast zapragnęłam je zrobić. I nie zawiodłam się:)
PULPETY Z FASOLI I PIECZAREK W WARZYWNYM SOSIE
Ajka Miała swoją premierę jesienią 2016 roku, a ja dostałam ją w prezencie na gwiazdkę. Mowa o Na zdrowie, najnowszej książce Elizy Mórawskiej, czyli… na obiad Pulpety z fasoli w warzywnym sosie i nieco spóźniona recenzja książki European DrukujSkładniki
na pulpety:
- 400 g ugotowanej białej fasoli
- 300 g pieczarek, pokrojonych w plasterki
- 1 duża cebula, posiekana
- 1 jajko
- 3 łyżki płatków owsianych
- 1 łyżka musztardy, np. Dijon (choć Liska poleca bardziej słodkawą, np. miodową)
- opcjonalnie 1/2 łyżeczki cynamonu (ja zrezygnowałam z tej słodkiej nuty)
- garść ulubionych świeżych ziół (np. oregano, tymianek)
- sól i pieprz do smaku
- olej rzepakowy
na sos:
- 1 szklanka pasatty pomidorowej
- 1 puszka pomidorów z puszki
- 300 g włoszczyzny (waga po obraniu) pokrojonej w słupki: marchew, pietruszka, por, seler
- 3 łyżki oliwy z oliwek
- 3 łyżki świeżych, posiekanych listków bazylii
- 1 łyżeczka otartego oregano
- 1 łyżeczka miodu
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- sól i pieprz do smaku
dodatkowo:
- makaron, np. pełnoziarniste tagliatelle
- grana padano lub parmezan
Instrukcja
Przygotowujemy pulpety: fasolę miksujemy w blenderze/robocie kuchennym, aż będzie miała małe grudki (nie na krem). Pieczarki z cebulą smażymy ok. 5-6 minut na oliwie. Następnie łączymy fasolę z pieczarkami, mieszamy łyżką, dodajemy cynamon, musztardę płatki i jajko. Masę wkładamy na 1h do lodówki, dzięki temu będzie bardziej zwarta i pulpety nie będą się rozpadać podczas smażenia. Jeśli jednak uznamy, że słabo się kleją, możemy dodać do masy łyżkę mąki.
Po 1 h wyjmujemy masę z lodówki, formujemy niewielkie pulpety i smażymy je na patelni z olejem po kilka minut z każdej strony. Następnie wykładamy usmażone pulpety na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym.
W międzyczasie przygotowujemy sos: w garnku rozgrzewamy oliwę,podsmażamy cebulę i czosnek,dodajemy warzywa, a po ok. 5 minutach dodajemy pomidory i 3/4 szklanki wody. Doprawiamy solą, pieprzem i cynamonem. Miksujemy całość.
Liska radzi, by przed podaniem na stół, sos dodać do pulpetów i pozwolić im poleżeć w nim kilka minut.
Makaron gotujemy al dente i podajemy z sosem i pupleptami, wierzch posypujemy tartym serem.
Smacznego:)
Notatki
Wg książki Na zdrowie Elizy Mórawskiej, z moimi niewielkimi modyfikacjami