W moim rodzinnym domu nie jadało się szpinaku. Może dlatego nie mam (jak wiele osób) traumy z dzieciństwa związanej z tym warzywem. Szpinak zaczęłam jeść z własnej, nieprzymuszonej woli dopiero na studiach. Pamiętam, jak stołowałam się w barach mlecznych, których w tamtych czasach było sporo w pobliżu głównego kampusu uniwersyteckiego. Dwa bary przy Nowym Świecie, Bar Bambino, nieco oddalony Bar Prasowy na Marszałkowskiej i słynny „Karaluch” przy głównej bramie UW. Po latach połowa z tych jadłodajni zamieniła się w luksusowe butiki lub inne snobistyczne lokale bynajmniej nie na studencką kieszeń.
W tamtych czasach na moim talerzu lądowały głównie pierogi, naleśniki, kasze i warzywa. Wspomnianemu szpinakowi towarzyszyła poczciwa kasza gryczana, do tego jakaś tradycyjna surówka. Był to całkiem świadomy wybór, zwłaszcza po tym, gdy wiedziona tęsknotą za maminymi pierogami z mięsem, zamówiłam w „Karaluchu” pierogi. Miały być z mięsem, ale smakowały, jak celulozowy odpad z zakładów papierniczych w Kluczach. Koszmarna pomyłka. Od tamtej pory stałam się, chcąc nie chcąc, miłośniczką jarskich potraw.
Dzisiaj, jeśli mogę zdecydować co podać na obiad, to preferuję wegetariańskie dania. Ale gotując dla całej rodziny, muszę liczyć się z jej zdaniem, a ta jest mięsożerna. Czasem uda mi się pójść na kompromis i zaserwować niby-pulpety lub niby-gulasz. Bo z mięsem (prócz nazwy) nie mają nic wspólnego.
I taka jest też moja dzisiejsza propozycja. Kotleciki szpinakowo-ziemniaczane podane z kaszą pęczak i kurkami przesmażonymi z cebulką na maśle. Do tego swojski ogórek małosolny lub kiszony. A inspiracja pochodzi z książki Na zdrowie Elizy Mórawskiej.
KOTLECIKI SZPINAKOWO-ZIEMNIACZANE
Ajka W moim rodzinnym domu nie jadało się szpinaku. Może dlatego nie mam (jak wiele osób) traumy z dzieciństwa… na obiad Obiad dla studenta, czyli kotleciki szpinakowo-ziemniaczane European DrukujSkładniki
- 1 kg ziemniaków ugotowanych w osolonej wodzie (najlepiej dzień wcześniej i ugniecionych tłuczkiem)
- 400 g świeżego szpinaku
- 1 łyżka świeżej bazylii, posiekanej
- 1 łyżka koperku, posiekanego
- 2 małe dymki ze szczypiorem
- 3 małe ząbki czosnku
- 1 łyżeczka musztardy ostrej (użyłam Dijon)
- 1 łyżeczka pikantnego ketchupu
- sól, pieprz do smaku
- 1 jajko
- mąka pszenna (2-3 łyżki) do obtoczenia:
- olej rzepakowy do smażenia
Instrukcja
Szpinak wrzucamy do garnka z wrzącą wodą i gotujemy do czasu aż zmięknie (ok. 3 minut). Następnie odciskamy z niego wodę i drobno siekamy. Ziemniaki łączymy ze szpinakiem, dodajemy posiekane zioła, dymkę, czosnek, musztardę i ketchup. Następnie dodajemy rozbełtane jajko, sól i pieprz do smaku. Tak przygotowaną masę schładzamy w lodówce przez co najmniej 1/2h, by nieco stężała (dzięki temu łatwiej będzie formować kotleciki).
Po tym czasie zwilżonymi wodą dłońmi formujemy niewielkie kotleciki, które lekko obtaczamy w mące i smażymy na średnim ogniu na patelni z rozgrzanym olejem (ok. 3-4 minut). Usmażone na złoto kotleciki przekładamy na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym, by pozbyć się nadmiaru tłuszczu. Przykrywamy folią aluminiową, by nie wystygły.
Kotleciki podajemy natychmiast z ulubioną kaszą i surówką.
Smacznego:)
Notatki
Przepis pochodzi z książki Na zdrowie Elizy Mórawskiej, z moimi modyfikacjami