Królestwo za dobrą, świeżo parzoną kawę!!!
Tak mógłby brzmieć okrzyk niewyspanego człowieka w pochmurny poranek, gdy ciśnienie atmosferyczne spada na łeb, na szyję.
Jestem przekonana, że dobra kawa o poranku to połowa sukcesu w ciągu dnia. Taką arabicę serwuje mi codziennie na śniadanie mój Miły, który obsługuje jedną z najlepszych rzeczy, które wymyślili Włosi: kafetierę. Małe, niepozorne metalowe cudo, które pod ciśnieniem zamienia mieloną kawę i wodę w aromatyczny napój. Jej cudowny zapach roznosi się po całym mieszkaniu i sprawia, że nie bez trudu zwlekam się z łóżka, by miło rozpocząć dzień.
Jarosław Mikołajewski, znakomity italianista, poeta i były szef Instytutu Polskiego w Rzymie opisuje z jakim pietyzmem i jednocześnie radością zwyczajny włoski kawiarz (tak, „kawiarz”, nie barista) traktuje swą codzienną pracę i kontakt z ludźmi, którzy przychodzą do jego kawiarni. Dla Mikołajewskiego jest to punkt wyjścia do opisu różnic w podejściu do klienta. W słonecznej Italii, słynącej ze świetnych kaw, zawód „kawiarza” jest uświęcony latami tradycji, a ludzie wykonujący tę profesję są rzemieślnikami w najlepszym tego słowa znaczeniu i jednocześnie wirtuozami w tym, co robią.
W Polsce za barem kawowym najczęściej nadal stoją osoby, dla których bycie kawiarzem/baristą to jedynie przystanek na zawodowej ścieżce. Mikołajewski nie bez ironii pisze, że w wielu kawiarniach można spotkać młodych ludzi, którym powinęła się noga i nie dostali się na studia, a swoją pracę traktują dorywczo i nie wkładają w nią ani serca, ani uwagi. Jest sporo racji w stwierdzeniu, że różnica między Włochami a Polską tkwi w podejściu do usług. U nas często wykonują ją ludzie znudzeni lub niezadowoleni. I nie dotyczy to tylko sfery usług kawiarnianych.
Mikołajewski opisuje scenkę rodzajową z kawiarni, do której często zachodził, gdy mieszkał i pracował w Rzymie. Pewnego popołudnia, oprócz klientów na wprost kawiarza siedział dziesięcioletni chłopiec. Chłopiec był synem parzącego kawę, który patrzył na swojego ojca z nieukrywaną dumą i radością. A włoski kawiarz jest profesjonalistą, który niczym showman występuje przed swą publicznością: jest skupiony, nie rozprasza się, parzy kawę z uwagą i… kocha to, co robi.
Życie codzienne musi sprawiać radość niezbędnej życiowo konsumpcji, dawać cud spotkań z miłymi ludźmi za ladą i wrażenie, że nawet świat, w którym się płaci, jest piękny. Sprzedawcom i usługodawcom potrzeba poczucia godności i zakotwiczenia, włoskiej radości robienia kawy na oczach własnego dziecka. A do tego, by ludzie za ladą traktowali swoją pracę jak dobro, potrzebni są mistrzowie zawodu, uczciwi pracodawcy i powszechna tęsknota za pięknem. Czyli kultura wcielona.
Zostawiam Was z tymi refleksjami, a na deser do pysznej, świeżo zaparzonej kawy proponuję ciasto korzenne z jabłkami.
Korzystałam z tekstu Jarosława Mikołajewskiego Pochwała codziennej pracy sklepikarza z cyklu „Esej podróżny”, Gazeta Wyborcza, 7-8 marca 2015 r.
CIASTO KORZENNE Z JABŁKAMI
Ajka Królestwo za dobrą, świeżo parzoną kawę!!! Tak mógłby brzmieć okrzyk niewyspanego człowieka w pochmurny poranek, gdy ciśnienie atmosferyczne spada na łeb,… słodkie O radości parzenia kawy. A na deser ciasto korzenne z jabłkami European DrukujSkładniki
- 4 jajka
- 3/4 szklanki cukru trzcinowego
- 2/3 szklanki oleju (lub roztopionego masła)
- 2 szklanki mąki pszennej tortowej
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 2 łyżeczki cynamonu
- 2 goździki i 2 ziarenka kardamonu rozgniecione na proszek w moździerzu
- 1/2 szklanki posiekanych orzechów laskowych
- 1/2 szklanki posiekanych migdałów
- 2-3 duże jabłka
Instrukcja
Jabłka obieramy i kroimy w drobne plasterki, odstawiamy. Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180ºC.
Jajka, cukier i olej miksujemy w dużej misce na gładką i puszystą masę. Dodajemy do masy mąkę wymieszaną z proszkiem i sodą, przyprawy korzenne, orzechy, migdały i mieszamy drewnianą łyżką. Pod koniec dodajemy plasterki jabłek i mieszamy, aż wszystkie składniki połączą się w jednolitą masę.
Ciasto przekładamy do foremki wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy ok. 45 min. w temperaturze 180ºC.
Smacznego:)